Technika spawania TIG - w 100% popieram, tylko jej używałbym do takich celów... a w zasadzie do wszystkich; TIG to jak chirurgia plastyczna w porównaniu do harówki rzeźnika (MMA lub MIG)
Ale wtrącam się by dodać jedną dość ważną rzecz w sprawie "świdrów" - szczególnie spawanie jakichkolwiek tulei z gotowym gwintem do jakichś wsporników (tu: blach "ramy") spowoduje ich częściową deformację, a to jest ISTOTNE.
Dotyczy to szczególnie tulei cienkościennych i z materiału zawierającego "więcej" węgla, takiego który może nieco ulepszać w obszarach sąsiadujących ze spoiną - a zastosowanie takiego materiału jest niewykluczone i celowe w wytrzymałych, a jednocześnie lekkich konstrukcjach. Grubościenne tuleje są mniej na to narażone - ale nie ma sztywnego podziału cienkościenne/grubościenne.
Tu może wystąpić problem, bo po pospawaniu może nie dać się wkręcić to, co powinno być wkręcone "w" lub "na" gwint.
Przeciwdziałaniem może być gwintowanie dopiero po spawaniu (trudno wykonalne bez oprzyrządowania, w warunkach amatorskich i dużej średnicy gwintu), odpowiednie zakonstruowanie spawanego przedmiotu minimalizujące deformacje (np. grubsze ściany tulei, odstępy), pozostawienie nieco większego niż typowy luzu na gwincie i/lub posiadanie gwintownika (narzynki) do "poprawienia" gwintu już po spawaniu, gdyby okazało się że nie można wkręcić detalu.
Nie powinienem wspominać o zupełnie niestandardowych, niekoszernych metodach, jak poprawianie gwintu ostrym trójkątnym pilnikiem (60st.) w wymagających tego miejscach (zewnętrzny) lub skrobanie fikuśnym skrobakiem (wewnętrzny) czy precyzyjne postukiwanie miękkim młotkiem
- ale wspomnę, bo i tak się zdarza.
Hmm... raczej nikt nie będzie spawał roweru z kwasówki (choć np. mnie bardzo podobała się widziana gdzieś ażurowa, "rurkowa" konstrukcja e-bike'a ze stali kwasoodpornej i gdybym robił, to chyba właśnie taką - w dodatku spawanie TIG-iem kwasówki uważam za czystą przyjemność), ale właśnie stal KO ma wysoki współczynnik rozszerzalności termicznej i bardzo rzuca przy spawaniu.
Oczywiście, nie chcę straszyć lub mówić że coś jest niewykonalne (bo nie święci garnki lepią i sam lubię robić rzeczy "niemożliwe") - ale zwrócić uwagę na potencjalny problem.