Chciałem podzielić się z Wami konstrukcją którą udało mi się przerobić i wnioskami jakie mi się nasuwają na przyszłość, dla takich samych początkujących jak ja, którzy rzucą się na głęboką wodę bez jakiegokolwiek doświadczenia. W sumie cały proces od pomysłu, zakupu sprzętu i finalnego montażu trwał od końca maja do wczoraj, kiedy to zrobiłem pierwszą jazdę i generalnie zapitala
I. Konstrukcja jaką zbudowałem składa się z:
1. Rama Kellys Cliff 90 – koła 29”
2. Silnik Mxus 30H (7x9)
3. Sterownik GT 1500W, 48-84V, 45A
4. BMS 4-16s LiPo/LiIon – 50 A/5A
5. Ogniwa Sanyo 3500GA – 16s11p
a. Teoretyczna pojemność – 38,5 Ah
b. Max Wh – 2587
c. Teoretyczny zasięg (25km/h) – 103 Km
6. Watomierz – pikacz zgodnie z opisem zawartym na blogu Tasa
7. Manetka połówkowa
8. Przycisk na kierownicą (On/Off, 3-speed, tempomat)
II. Wnioski na przyszłość, błędy nowicjusza…
1. Pikacz – wg mnie jak ktoś nie ma skila, wiedzy i doświadczenia, to nie polecam (w moim przypadku wprawa w pracy z lutownicą). Wygląda ładnie i fajnie ale udało mi się dopiero za 3 razem i niby działa, ale i tak chyba coś jest nie tak:
a. Przejechałem 5 km i pokazał mi zużycie akumulatora na poziomie 25%, może to kwestia jego skalibrowania, niestety dałem ciała i nie zrobiłem tego zanim wszystko polutowałem i podłączyłem. Zgodnie ze wskazaniami ssał Ah jak szalony. Skalibrowałem zgodnie z opisem na forum, ale teraz zużycie pokazuje żadne, może za mało przejechałem bo w sumie z 50m...
b. Nie mogę wyjść z menu temperatury, a nie mam tej modyfikacji. Całkowite odłączenie zasilania nie pomaga, dopiero jakaś dziwna kombinacja przycisku przy włączaniu uruchamia menu i trzeba zresetować całe urządzenie
Reasumując nie polecam, lepiej chyba kupić gotowy sprawdzony i działający, w moim przypadku wyszłoby chyba na to samo
2. Przyciski na kierownicę – jako, że z natury mam tak, że wszytko u mnie musi być pod linijkę i czepiam się przecinków, wpadłem na pomysł, że przerobię przewód. Oryginalny był za krótki i łączenie kabli na zewnątrz nie wyglądało ładnie. Jeśli ktoś wpadnie na taki sam pomysł, to zalecam uwagę, bo blaszki gdzie przylutowane są przewody w środku są naprawdę małe, łatwo je przegrzać i stopić plastik. Tu kłania się mój brak obycia z lutownicą.
3. Akumulator – nie róbcie mega na styk w skrzynce. Oczywiście dopiero po oklejeniu preszpanem i taśmą zorientował się że przecież jest większy J i wchodzi na styk, ale tak dosłownie na styk. A miałem pomysł żeby to w szkoło epoksydowe wsadzić…
4. Lutowanie pakietu z BMS’em. Żadne rocket science. Warto to jednak dobrze rozplanować i zastanowić jak mają wychodzić przewody zasilania i ładowania. Niby + i – był w optymalnym miejscu ale słabo to wyprowadziłem do sterownika i później był problem. Kabelki od poszczególnych cel też warto rozplanować. Widziałem gdzieś na filmiku jak ktoś miał ładnie poukładane, prosto i pod ładnymi kątami. Dobrze też jak z pakietu blaszki do lutowania wychodzą na bok, to znacząco ułatwia ułożeni przewodów. Ja nie miałem i musiałem kombinować z układaniem, zagięcia, zgięcia itp. Niby wszystko ładnie okleiłem taśmą kaptonową, ale nie byłem do końca zadowolony
5. Przewody z silnika – u mnie od faz i czujników halla nie były takiej samej długości. W moim odczuciu warto je wyrównać, wtedy całość można fajnie w koszulkę włożyć i zgrzać. Po zlutowaniu musiałem wszystko rozbierać i robić jeszcze raz.
6. Panka montażowa – oczywiście z tym również nie miałem doświadczenia J. Mało, naprawdę mało na początek. Jak to ja, więcej, mocniej, 2 raz tyle żeby być pewnym że będzie trzymało. Upaprałem wszystko tak, że żal to pokazywać J
7. Opaski zaciskowe – ehh i niby takie banalne, ale zamiast poczekać i zrobić to już na samym końcu, to oczywiście musiałem od razu założyć i skoczyło się to tym, że chyba ze 3 razy rozcinałem, bo to kabla trzeba poluzować, a to w innym miejscu jednak warto puścić itp.
No może wyjątkiem jest ta co trzyma kabel od silnika, a że miałem podkładkę pod tarczę, to zmieniłem śruby, to zrobiło się mega mało miejsca. Warto to zabezpieczyć zaraz po osadzeniu koła w widelec. Zagapisz się, zakręcisz kołem i kabel przetarty albo urwany.8. Lutowanie – wg mnie trzeba mieć skilla, albo trochę na sucho się pobawić, bo to kolejna rzecz z którą nie miałem doświadczenia… J O zgrozo co to był za koszmar, topiące się groty, nie trzymanie i kulkowanie cyny, o Jizas… J Ponownie przylutowanie faz i halli, wstyd to pokazać, mam nadzieję że będzie trzymało
9. Łączenie wszystkiego ze sterownikiem – wpadłem na pomysł, że najpierw połączę przewody ze sterownikiem, więcej miejsca do pracy itp, a dopiero później osadzę na baterii i włożę w skrzynkę. Moim zdaniem nie był to dobry pomysł, bo dopiero po włożeniu do skrzynki okazało się jak najlepiej ułożyć poszczególne przewody, trzeba było kombinować, niektóre przewody rozlutowywać, i jeszcze te zgrzane koszulki, generalnie dla mnie koszmar
III. Co dalej…
1. Nie wiem co dalej z watomierzem. Popatrzę jak się będzie sprawował po tej kalibracji. Ale chyba będzie trzeba zainwestować w coś sprawdzonego, CA albo EV Computer
2. Hamulce – widzę że to jest spory problem, niby wymieniłem tarcze ze 160 na 180, ale nie ma jakieś super efektu. Tarcze się grzeją tak że można na nich smażyć, klocki zaraz szlak trafi, do tego bezpieczeństwo. Mam pół manetkę i już widzę że jak trzeba będzie nagle hamować, to kombinacja puszczenie manetki i jednocześnie wciśnięcie hamulca może robić problemy Myślę nad hamowaniem silnikiem. I tu mam pytanie. Który przewód/przewody będzie opowiadał ze ów hamowanie. Zostało mi 3 ze sterownika do wykorzystania, tylko nie piszcie że odzysk energii, bo ten akurat schowałem w czarnej d...
a. Brake-HI
b. Odzysk energii
c. Czarny, Biały - przewody hamulcowe - połączenie powoduje odłączenie pracy silnika (zgodnie z opisem sterownika)
Reasumując, jestem mega zadowolony, że udało mi się, mimo braku styczności z tematem, coś takiego zbudować i w dodatku to działa J. Mam nadzieję że eksploatacja będzie udana i bezawaryjna. Chociaż najbardziej martwię się o wytrzymałość ramy, a dokładnie tylnego widelca, nie jest jakiś super masywny i gruby.
Stwierdzam że jak na pierwszy raz nie było tak źle, a przy kolejnej konstrukcji, jeśli takowa będzie, uda mi się uniknąć obecnych błędów. Parafrazując budowę domu
„Pierwszy dla wroga, drugi dla przyjaciela, trzeci dla siebie” J
Na koniec dzięki dla Tasa, który dobrał mi sprzęt i odpowiadał na maile (zdaję sobie sprawę, że dla niego banalne i trywialne pytania), oraz PiotraW, który zrobił mi pakiet i dał kilka rad.
Jak macie jakieś uwagi sugestie, to będę wdzięczny. Na koniec kilka zdjęć tego co powstało.
