Ładowanie akumulatora to zwykle najmniej przyjemna faza użytkowania roweru. Dobrze jeśli przypomnimy sobie o tym wieczorem, ale rano, kiedy za godzinę trzeba wyjeżdżać to już problem.
Fabryczne ładowarki dołączane do roweru mają najczęściej wydajność 2A co pozwala na hermetyczną konstrukcję i nie bardzo grzejącą się całość. Na całonocne ładowanie wystarcza.
Celem niniejszego wątku jest podzielenie się z szacownymi Kolegami moimi doświadczeniami z konstrukcji szybkiej ładowarki do pakietu 36V w układzie 10S10P.
Za bazę posłużył mi fabryczny zasilacz 36V 14A zakupiony na popularnym portalu aukcyjnym.
Typowa chińszczyzna wykonana w myśl zasady "wszystko na styk" - czyli bez zapasu. Ale przynajmniej w ładnej obudowie.
Początek to oczywiście odtworzenie schematu, gdyż produktem wyjściowym ma być zasilacz przerobiony na ładowarkę. Poza tym trzeba podnieść napięcie wyjściowe do 42V zachowując istniejący potencjometr. Tutaj dopuściłem zakres precyzowania od 41 do 42V.
Wykonanie całości prac nie byłoby możliwe bez szuflady z tzw. przydasiami. Oczywiście pozostałą część podzespołów dokupiłem.
Pierwszy krok to ograniczenie prądu. Nie chcę tu rozwodzić się nad szczegółami, bo każdy wie jak takie konstrukcje powstają. Kilka zdjęć zastąpi potok słów.
Kolejny etap prac dotyczył poprawy możliwości oddawania ciepła. Fabryczne odcinki płaskownika 25 x 80 x 4 pośredniczące pomiędzy obudowami TO220 a aluminiową obudową zasilacza nie budziły zaufania.
Jakkolwiek zasilacz ma wentylator, to widząc fabryczną konstrukcję nie odważyłem się na znamionowe obciążenie w niezmienionej postaci.
Następny etap dotyczył więc modyfikacji radiatorów.
Z pomocą przyszły aluminiowe kształtki pozyskane kiedyś ze złomowanych płyt zasilaczy, umocowane na możliwie długich odcinkach płaskownika.
Teraz pora na wymuszone chłodzenie.
Nie lubię wyjących wiatraków chłodzących zimne elementy. W zasadzie nie przeszkadza, ale wolę by wentylator dobierał sobie obroty stosownie do temperatury radiatora. To tak przy okazji, gdyż na radiatorze umieściłem termistor bardziej z myślą o zabezpieczeniu zasilacza na wypadek zablokowania dostępu powietrza do chłodzenia.
Przekroczenie dopuszczalnej temperatury radiatora powoduje zablokowanie przetwornicy.
Mostek także dostał swój radiator. Co ciekawe, po ok. 3 minutowej próbie z obciążeniem ale bez wierzchu obudowy (bez nadmuchu) ten właśnie radiator miał najwyższą temperaturę.
To w zasadzie tyle opisu. Za resztę mogą posłużyć zdjęcia.
Na koniec schemat ostatecznej postaci ładowarki.
Elementy dodane nie posiadają numeracji. Linia przerywaną otoczyłem zawartość poszczególnych modułów.
Niestety ze względu na estetykę wykonania nie załączam zdjęć.
Powstawały dość szybko na przypadkowych kawałkach niewykorzystanych płytek drukowanych, bądź na płytkach do montażu próbnego. Bazowałem na elementach SMD by maksymalnie zmniejszyć wymiary.
Szybka ładowarka akumulatorów roweru.
-
- Forumowicz
- Posty: 348
- Rejestracja: 21 kwie 2020, 9:55
- Lokalizacja: Łódź
-
- Forumowicz
- Posty: 534
- Rejestracja: 16 mar 2018, 14:41
- Lokalizacja: podkarpackie
Re: Szybka ładowarka akumulatorów roweru.
Szacun.
Rozumię że obwód z tl431 i transoptorem T1 oryginalnie był a dołożyłeś to z prawej na dole czyli T3, lm358 i okolice tak?
Rozumię że obwód z tl431 i transoptorem T1 oryginalnie był a dołożyłeś to z prawej na dole czyli T3, lm358 i okolice tak?
-
- Forumowicz
- Posty: 348
- Rejestracja: 21 kwie 2020, 9:55
- Lokalizacja: Łódź
Re: Szybka ładowarka akumulatorów roweru.
Tak, TL431 był oryginalnie i pozostał. Do kontroli prądu wykorzystałem inny, choć podobnie działający LM4041 bazujący na napięciu referencyjnym 1,25V. Cenię go za bardzo mały prąd wejścia referencyjnego, dużo mniejszy niż w TL431, choć tutaj to akurat mało istotne.
Dołożone elementy nie mają oznaczenia mnemoników, a obwody dołożone jako człony funkcjonalne otoczyłem linią przerywaną.
Dołożone elementy nie mają oznaczenia mnemoników, a obwody dołożone jako człony funkcjonalne otoczyłem linią przerywaną.