PODZIELCIE SIĘ za co kochacie elektryki?
: 09 kwie 2018, 22:22
Mam grupę znajomych których nakręciłem moim rowerem na przeróbkę. Ale po ochłonięciu cena, czas, problemy techniczne większość odstraszają. Z roku na rok ceny są coraz bardziej przystępne, więc w tym sezonie namawiania ciąg dalszy. Sami wiecie że czasem ciężko opisać jak fajną zajawką jest elektryk. Mam prośbę niech ten wątek pomoże osobom które się zastanawiają w podjęciu decyzji. Podzielcie się za co kochacie elektryki. Każdy z nas jest inny i co innego go cieszy. Z wielką przyjemnością odeślę znajomych do tego posta, może Wasze doświadczenia będą im bliższe niż moje:
Moja jedna z lepszych wymarzonych przejażdżek ELECTRICHILL'owych:
W Krynicy Zdroju wracałem już po wycieczce górskim szlakiem, mogłem skręcić w lewo w dół do hotelu albo pojechać w prawo i nadrobić kilka kilometrów, a że energii zostało jeszcze z 30% no to oczywiście skręcam w prawo "nadrabiać"... Szlak szczytami z hopkami, korzeniami delikatnie wilgotne podłoże, uślizgi, zero ludzi, tylko ja i przyroda, poruszam się z dużą prędkością ale słyszę jak ptaszki śpiewają, często spotykane dzikie zwierzęta itd. itp. (wiecie o co chodzi). Trasa + pogoda okazała się tak wypasiony że zamiast znów skręcić w lewo nadrabiając te pare kilometrów, bez żądnego namysłu pojechałem dalej szczytami, wpadłem w ciąg w szał szczęścia, elektryczna ekstaza Jadąc przed siebie ostatnim odcinkiem w dół dojechałem do asfaltówki. Zmęczenie i nawyk z wypraw downhill'owych podpowiedział w głowie "no to koniec zjazdu wracamy drogą asfaltową przez Krynice do hotelu ale zaraz, przecież masz elektryka, mimo że ze zmęczenia ledwo trzymasz się na nogach możesz przejechać tą trasę w 2 stronę drugi raz, wyjazd pod górę Ci nie straszny ))) I znów ogromna radość ta sama ekstaza, skok adrenaliny więc zmęczenie przeszło i to uczucie jak w grach komputerowych gdzie twórcy dali opcję przejazdu znaną Ci trasą w 2 stronę - trasa jest jak nowa mimo że jedziesz nią po raz drugi. Pod koniec padła mi bateria, szczęście wyłączyło logiczne myślenie przejechałem za dużo. Poleżałem plackiem na ziemi przez dobre 15min próbując złapać oddech po czym ledwo dojechałem do hotelu. Ale szczęście z udanego przejazdu było tak wielkie że nie przeszkadzało mi że ledwo jadę lub pcham pod niektóre podjazdy 37kg zelektryzowanego metalu )))
Moja jedna z lepszych wymarzonych przejażdżek ELECTRICHILL'owych:
W Krynicy Zdroju wracałem już po wycieczce górskim szlakiem, mogłem skręcić w lewo w dół do hotelu albo pojechać w prawo i nadrobić kilka kilometrów, a że energii zostało jeszcze z 30% no to oczywiście skręcam w prawo "nadrabiać"... Szlak szczytami z hopkami, korzeniami delikatnie wilgotne podłoże, uślizgi, zero ludzi, tylko ja i przyroda, poruszam się z dużą prędkością ale słyszę jak ptaszki śpiewają, często spotykane dzikie zwierzęta itd. itp. (wiecie o co chodzi). Trasa + pogoda okazała się tak wypasiony że zamiast znów skręcić w lewo nadrabiając te pare kilometrów, bez żądnego namysłu pojechałem dalej szczytami, wpadłem w ciąg w szał szczęścia, elektryczna ekstaza Jadąc przed siebie ostatnim odcinkiem w dół dojechałem do asfaltówki. Zmęczenie i nawyk z wypraw downhill'owych podpowiedział w głowie "no to koniec zjazdu wracamy drogą asfaltową przez Krynice do hotelu ale zaraz, przecież masz elektryka, mimo że ze zmęczenia ledwo trzymasz się na nogach możesz przejechać tą trasę w 2 stronę drugi raz, wyjazd pod górę Ci nie straszny ))) I znów ogromna radość ta sama ekstaza, skok adrenaliny więc zmęczenie przeszło i to uczucie jak w grach komputerowych gdzie twórcy dali opcję przejazdu znaną Ci trasą w 2 stronę - trasa jest jak nowa mimo że jedziesz nią po raz drugi. Pod koniec padła mi bateria, szczęście wyłączyło logiczne myślenie przejechałem za dużo. Poleżałem plackiem na ziemi przez dobre 15min próbując złapać oddech po czym ledwo dojechałem do hotelu. Ale szczęście z udanego przejazdu było tak wielkie że nie przeszkadzało mi że ledwo jadę lub pcham pod niektóre podjazdy 37kg zelektryzowanego metalu )))