Jak już to wszystko zmontowałem z mniejszymi i większymi problemami (kiedyś pytałem o zamocowanie czujnika PAS), to dwa dni temu udałem się na pierwszą przejażdżkę do lasu. Jazda po oznaczonych szlakach rowerowych, ubitymi drogami szutrowymi, bez jakiś szczególnie stromych podjazdów - takie normalne drogi leśne, raz w górę, raz w dół.
I po jakiś 20 minutach jazdy sprawdzam silnik - zimny. Przypadkiem zajrzałem do sterownika, bo mam go w torbie na ramie takiej przystosowanej do wkładania smartfona i zauważyłem, że sterownik jest ciepły. No ok myślę, trochę się grzać może, ale obstawiałem, że silnik wcześniej będzie się ciepły robił, ale dobra - testuję dalej
Pojeździłem jeszcze 30 minut, pakuję rower do auta i sprawdzam silnik - zimny. Sprawdzam sterownik - wrzący! Dotknąć go nie można...
Przez większość czasu jeździłem pedałując, gdzie wyświetlacz pokazywał 200-300W. Powyżej 15km/h miałem w ogóle wyłączone wspomaganie.
Napisałem maila do mxusa, czy to normalne, to mi odpisali, że sterownik ma być na wierzchu, żeby był chłodzony... No bez jaj!
Wszyscy pakują sterowniki do pojemników, saszetek, czy do skrzynek razem z bateriami, nikt tego specjalnie nie chłodzi, a tu nagle przy takim niezbyt mocnym zestawie mam cyrki z chłodzeniem sterownika odstawiać.
W ogóle chciałem mieć ten zestaw jak najmniej rzucający się w oczy, początkowo chciałem wersję ze sterownikiem w podstawce baterii, ale nie dostałem w Polsce zestawu w dobrej cenie. A teraz okazuję się, że jeszcze mam sterownik na wierzchu wozić
Mają koledzy jakieś pomysły i jakie macie doświadczenia z takimi sterownikami. Może mój jest po prostu uszkodzony i dlatego się grzeje?
Widziałem ostatnio filmik glebora, który identyczny zestaw złożył pakując sterownik do saszetki na ramie, gdzie raczej też żadnego chłodzenia sterownik nie będzie miał.
Jedyna rzecz, którą mógłbym poprawić to złącza bullet, bo glebor mi mówił, ze one są kiepskie. Ale sprawdzałem je po jeździe i złącze w sumie nie było ciepłe, więc to się raczej od tego nie grzeje.
