A tu inna histroria, wprawdzie z 2016 ale opublikowana kilka dni temu na FB przez właściciela wartsztatu i sklepu .
=============================
Sciagalismy trochę rowerów elektrycznych z niemiec. Baterie wysyłałem do regeneracji do jakiegoś gościa z Milicza. Bateria została w ladowarce na noc. Prawdopodobnie ładowarka po naladowaniu nie odciela się i ladowala dalej. W nocy wybuchła i zapalone ogniwa rozsypaly się po całym warsztacie. Dopiero gdy ogień sięgnął sufitu i spaliła się czujka od alarmu to włączył się sabotaż i zaczęła wyć syrena. Gdyby nie to spalił by się cały budynek wraz z rodzicami którzy spali w mieszkaniu na piętrze. Oprócz tego że spalił się warsztat to dym ze spalonych opon i plastików poszedł na cały sklep. Ok 200 rowerów zniszczonych pokrytych czarną mazią. Zardzewialy po 3 dniach A ubezpieczyciel kazał przez tydzień zanim rzeczoznawca przyjechał, niczego nie ruszać. Na koniec odmowil wypłaty odszkodowania 
Straty kilkadziesiąt tys zł.
============================
Oczywiście nie da sie precyzyjnie ustalić czy bezpośrednią przyczyna był stan ogniw, ich rozbalansowanie, czy usterka lub brak BMS-u, czy ładowarka ze zbyt dużym prądem lub napięciem końcowym czy wręcz niechlujny montaż albo kilka przyczyn razem.
W każdym razie to przykład realnych szkód pochodzących od jednego pakietu rowerowego o zapewne standardowej wielkości 10S5P.
Co grozi gdy takie problemy są w kilkukrotnie wiekszym pakiecie, zamontowanym na stałe w rowerze ?
Można gdybać czy gdyby miała np micro bezpieczniki na połaczeniach ogniw a nie zgrzewy na taśmie, gdyby była w obudowie metalowej a nie w 'nowoczesnej' obudowie z tworzywa, opóźniło by lub bardziej ograniczyło zniszczenia ?
Tego się nie dowiemy ale warto kontrolować stan ładowanego pakietu, dokładniej niz tylko stan diody na ładowarce.
Ile było podobnych przypadków w branźy, które nie zostały/nie zostaną upublicznione a ile przypadków u osób prywatnych ?