Ot i elektryfikacja trafila rowniez do rumunskich fabryk
Aktualnie jest to najtanszy nowy samochod elektryczny dostepny w Polsce, w wersji podstawowej kosztuje 76900 PLN. W tej cenie dostajemy miejskiego elektryka o mocy 44 KM, przyspieszeniu do setki... 19 sekund (!!!) i zasiegu w cyklu mieszanym 230 km. Czyli realnie, wrzucajac kawalek autostrady i temperatury jak obecnie bedzie o bardziej w okolicach 160-170 km. Na razie brak szczegolowych informacji na temat zastosowanych akumulatorow, tego czy pojazd ma system kontroli temperatury akumulatorow czy chociazby czy jest opcja z pompa ciepla.
Jeździłem. Za 40-50k pln byłby bardzo kuszącą opcją dla pewnej grupy osób. Tzn. dla tych którzy nie kupują tanich i używanych elektryków z zasięgiem 100km bo nie mają gdzie ładować a na droższe ich nie stać.
Springów używanych jest masa, trzeba sobie zadać tylko pytanie czy się chce jeździć samochodem z 1 gwiazdka w testach zderzeniowych.
Ja przez kilka miesięcy rozglądałem się za samochodem i w moim przypadku wybór padł na Renault Kangoo ZE33.
Spoko tylko rowerem rzadko kiedy jesteśmy między dwoma osobówkami czy tirami,przynajmniej ja się staram nie być
A ile gwiazdek zderzeniowych mają dwudziestoletnie "nówki" którymi niemiec jeździł tylko do kościoła.
W "spotkaniu" między dwoma tirami, "gwiazdki" w samochodzie osobowym mają niewielkie znaczenie, liczy się tylko masa i prędkość tira, tym bardziej że" kontrolowane" warunki testów zderzeniowych a realne warunki zderzenia rzadko bywają porównywalne.
Ja to powiem tak:
Każdy robi i kupuje co mu pasuje ale proponuje wejść sobie na uszkodzone te samochody i zobaczyć jak to wygląda, nawet niewielkie uszkodzenia.
Wbrew pozorom te 20latki|(nie wszystkie oczywiście) mogły by połknąć tego springa na śniadanie.
moja opinia ;)Nie stanowi doradztwa zakupowego
