Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Tematy związane z wszelką instalacją elektryczną w konwersjach rowerów
tkoko
Forumowicz
Posty: 4924
Rejestracja: 03 maja 2017, 8:07
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Re: Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Post autor: tkoko »

lukk pisze:
02 kwie 2020, 7:29
Ciekawe mogłoby być popatrzenie na pakiet kamerą termowizyjną po takiej przejażdżce. To że pakiet jako całość trzyma taką energię to spoko, pytanie jak się przedstawia temperatura na poszczególnych ogniwach.
Do tego nie potrzeba kamery termowizyjnej, wystarczy sprawdzić ręką (tak jak wstępnie sprawdza się stan gorączkowy), czy temperatura jest akceptowalna (30 - 40*C), czy nie (powyżej 40*C).
Awatar użytkownika
lukk
Forumowicz
Posty: 771
Rejestracja: 05 lut 2020, 11:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Post autor: lukk »

W normalnym nierozjechanym pakiecie - zgadza się. Ale tu pakiet jest zbudowany na mieszanych ogniwach, wyglądających jak depakiety laptopowe i niewiadomo czy i jak dobranych w cele. Więc pytanie raczej nie brzmi czy są tu jakieś różnice między ogniwami, tylko jak duże one są i jak wpływają na grzanie poszczególnych ogniw. Wiadomo, jest to wszystko sprzężone termicznie ze sobą, ale pewnie jakieś hot-spoty można by zauważyć.
tkoko
Forumowicz
Posty: 4924
Rejestracja: 03 maja 2017, 8:07
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Re: Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Post autor: tkoko »

lukk pisze:
02 kwie 2020, 10:30
W normalnym nierozjechanym pakiecie - zgadza się. Ale tu pakiet jest zbudowany na mieszanych ogniwach, wyglądających jak depakiety laptopowe i niewiadomo czy i jak dobranych w cele. Więc pytanie raczej nie brzmi czy są tu jakieś różnice między ogniwami, tylko jak duże one są i jak wpływają na grzanie poszczególnych ogniw. Wiadomo, jest to wszystko sprzężone termicznie ze sobą, ale pewnie jakieś hot-spoty można by zauważyć.
Gdyby Bojkot miał "elektryczne" problemy z baterią (rozjazdy, sagi itd), to nie ujechałby ~80km na niej. Gdyby nie sposób zgrzewania/lutowania i montażu, bateria zapewne byłaby OK. Jednak w związku z "nagannym" lutowaniem/zgrzewaniem, brakiem zabezpieczeń na "+", oraz z faktem że bateria drgała (połączenia drgały), nie ma pewności że w "sprzyjających" okolicznościach, nie nastąpi zwarcie któregoś ogniwa. Stąd "rady" utylizacji baterii.
Bojkot
Forumowicz
Posty: 37
Rejestracja: 21 mar 2020, 22:17
Lokalizacja: Scunthorpe DN171SE

Re: Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Post autor: Bojkot »

Takiego urządzenia nie posiadam i może to dobrze. Cieszę się teraz tym co mam a w głowie mrowią się co rusz nowe pomysły na następny rower. Plany dalekosiężne, na szczęście.
tkoko
Forumowicz
Posty: 4924
Rejestracja: 03 maja 2017, 8:07
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Re: Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Post autor: tkoko »

Bojkot pisze:
03 kwie 2020, 2:22
Takiego urządzenia nie posiadam i może to dobrze.....
Wystarczą palce :D
Po ostrej jeździe, sprawdzasz palcami każde połączenie na ogniwie, czy któreś za mocno się nie grzeje (nie parzy).
Bojkot
Forumowicz
Posty: 37
Rejestracja: 21 mar 2020, 22:17
Lokalizacja: Scunthorpe DN171SE

Re: Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Post autor: Bojkot »

Przyznam, że nie jeżdżę jakoś ostro. Jeżdżę po asfalcie (turystycznie) i nieraz po szutrze. Górki nie są jakieś extremalnie a cały czas wspomagam rower Pedałami. Elektryk pomaga mi w pokonywaniu większych kilometrów bez zajechania się. Dotykając baterie przez pokrowiec nic nie wyczuwam.
Bojkot
Forumowicz
Posty: 37
Rejestracja: 21 mar 2020, 22:17
Lokalizacja: Scunthorpe DN171SE

Re: Mój nowo zakupiony ebike nie ma sterownika. Czy to normalne?

Post autor: Bojkot »

Dzisiaj postanowiłem sprawdzić zasięg na swoim ebik-u z nową baterią.

Baterie kupiłem od firmy MarianProjekt. Dobra komunikacja i szybka realizacja zamówienia więc z czystym sumieniem mogę wszystkim polecić tę firmę.
Na nowej bateri jeżdżę już ponad tydzień i dzisiaj postanowiłem sprawdzić jej maxymalny zasięg.
Wybrałem drogę asfaltową, teren raczej płaski z kilkoma przewyższeniami.

Podsumowując ten ponad czterogodzinny wypad mogę tylko napisać że tyłek bolał jak cholera. Zrobiłem 105 km według mojego gps-a z garmina i 100km według wyświetlacza SW900. Bardziej ufam garminowi ponieważ korzystam z niego już parę lat i kilka razy sprawdzałem jego wiarygodność.

Tak więc zrobiłem 30km więcej w porównaniu ze starą (nową niby) baterią.

Taki zasięg w pełni mnie zadowala chodź zobaczymy na jak długo ;)
Mimo bolącego tyłka, banan na twarzy nie do opisania. Nowa bateria, nowe osiągi, nowe życie.
Pozdrawiam wszystkich połykaczy kilometrów i miłośników zelektryfikowanych pojazdów
ODPOWIEDZ