Duotts f26 po roku użytkowania.

Dyskusje co kupić, konsultacje parametrów, ceny i dostępności sklepowych rowerów elektrycznych
ODPOWIEDZ
Owcazbananowca
Nowicjusz
Posty: 2
Rejestracja: 14 sty 2024, 18:54

Duotts f26 po roku użytkowania.

Post autor: Owcazbananowca »

Cześć,
chciałbym podzielić się z Wami wrażeniami z użytkowania tego modelu.
Może się komuś przyda przy ewentualnym zakupie, bo rower nie jest często spotykany.

Kupiłem go pod choinkę w 2023 roku i jestem zachwycony!

Jedyne modyfikacje jakich dokonałem, to wymiana sztycy na amortyzowaną i dłuższą, bo jestem trochę za wysoki oraz zmiana mostka na regulowany, dzięki czemu podniosłem kierownicę odpowiednio do siodełka.
Byłem zmuszony też zmienić przedni blat, bo urwałem "geja" w trakcie szaleństw, który z kolei wyłamał korbę. :mrgreen: Nie zauważyłem wystającego pieńka i zahaczyłem (daleko przy tym leciałem na mordę, oj daleko! :mrgreen: )

Po tych wszystkich zabiegach mucha nie siada! Nie widzę żadnych objawów zużycia baterii na tę chwilę. Jeździłem całą zimę w trudnym wiejskim leśnym terenie, po plażach, na krechę przez las, etc. i potem cały rok aż do teraz bezawaryjnie. Generalnie nie dawałem mu odpocząć tylko szalałem :twisted:

Rower prowadzi się niesamowicie stabilnie dzięki "fatbajkowym" oponom i praktycznie można stać na nim w miejscu nie dotykając ziemi. W zakręty wchodzi jak motocykl. Coś takiego jak uślizg koła w ogóle nie istnieje o ile się oczywiście nie przegina z prędkością przy zwrotach. Przy załączeniu przedniego silnika rower dostaje takiego kopa, że przejedzie przez wszystko łącznie z głębokim kopnym piachem. Po plaży zasuwa jak dziki, nie ma w zasadzie miejsca gdzie nim nie dałem rady przejechać i to przy wadze kerownika 95kg 8-)

Producent pisze, że rowerem da się przejechać 100 km na jednym ładowaniu. Potwierdzam, jednak przy założeniu, że używamy tylko tylnego silnika i pedałujemy. W innym przypadku to najwyżej 50 km albo nawet 20-30 kiedy załączamy oba silniki i grzejemy na manetce. Bateria ładuje się ok 4-5 godzin i jest bardzo łatwo wyjmowalna na kluczyk.

Rower waży swoje. 38 kg(!), ale dla zdrowego chłopa nie powinno to być problemem. Waga dobrze odzwierciedla jego wytrzymałość. Jest po prostu pancerny i cholernie odporny. Woziłem nim żonę na bagażniku i wytrzymał jej gderanie, więc jest naprawdę twardzielem. :lol:
Naprawdę "Gada" nie oszczędzałem i jeżdżę nim wyłącznie w terenie, bo w okolicy jest tylko jedna asfaltowa droga ;)

Po założeniu sakw genialnie sprawdza się na wycieczkach. Można go załadować "po dach", zabrać cały szpej jaki lubimy i nie ma to najmniejszego wpływu na prowadzenie czy zmęczenie kerownika.
Co ciekawe nawet bez użycia silnika rower bez problemu jedzie i pokonuje błota, śniegi, piachy jakby ich nie było, tyle że oczywiście znacznie wolniej.

Naturalnie jak wszystko na tym świecie "Gadzina" ma też swoje wady. Są niewielkie, ale są:

- Po drogach asfaltowych nie jest to demon prędkości (z wyłączonym silnikiem). Maksymalnie 20 km/h (stałej podróżnej prędkości)

- Wyświetlacz (mam ten późniejszy kolorowy) pokazuje stan baterii kompletnie "od czapy". Podobno tak jest we wszystkich ebikach, ale nie mam porównania. Kiedy bateria wskazuje np. dwie kreski, bo jechaliśmy szybko na manetce, to po chwili i restarcie komputerka znów mamy 5 kresek :roll:

- Hamulce. U mnie były zapowietrzone, ale po naprawie i tak nie są zbyt dobre. Jakieś noname. Zbyt mała tarcza, moim zdaniem za mała na taką masę.

- Rower jest wielgachny. Ostatnia seria podobno została wyprodukowana z jeszcze dłuższą ramą. Na dworcu kolejowym jest problem w windzie, no i np. w pociągu ostro się trzeba nagimnastykować, żeby go ustawić. Zapomnijcie o standardowych stojakach na rowery! :D

- Słaby osprzęt. Wszystko działa jak należy, ale jest po prostu tanie i pewnie z czasem wymienię przerzutkę na wyższy model. Ten ma 7 biegów i są chwile gdzie jednak przydałoby się osiem.

Podsumowując, naprawdę udana konstrukcja!
Po odblokowaniu to dzikus. Zalecam dobry kask i jakieś ochraniacze, bo spokojnie można nim się przenieść w inny wymiar jak ktoś lubi szaleństwa. 60 km/h nie jest problemem! Przedziera się przez krzaki i chaszcze, błota, śniegi, piach jak żwawy rumak. Byłem naprawdę w szoku jaką ma dzielność terenową, ale można sobie zrobić kuku więc ostrożnie. Nie jest to oczywiście kros, ale brak dźwięku silnika trochę znieczula rozum.

To chyba tyle. Więcej grzechów nie pamiętam ;)

Pozdrawiam Was serdecznie,
Owca z bananowca.
ODPOWIEDZ